piątek, 6 maja 2016

,,Your heart is my home"

~31~
Środa, 7 kwiecień, 9:00
     Wyszłam z łazienki, przebrana w normalne ubrania. Złożyłam szpitalną koszulę i odłożyłam ją na łóżko.
      -To twój plecak? - zapytał Charlie, pokazując na leżący na szafce nocnej przedmiot.
      -Tak. - odpowiedziałam, a chłopak wziął go na plecy, chociaż nie wiem w sumie dlaczego, skoro był mały, lekki, więc jego ciężar chyba by mnie nie zabił. W każdym razie to były pierwsze słowa, które wymieniłam z Charliem, odkąd mnie tu zawieźli. Chociaż to już w sumie lepiej niż z Leondre, z którym w ogóle nie rozmawiałam.
Wyszłam ze szpitala i wsiadłam do samochodu blondyna, na tylne siedzenie.
     -Nie masz ochoty siedzieć z przodu? Zawsze wolałaś... - zaczął Charlie.
     -Nie, dzięki. Tu będę miała więcej miejsca. - odpowiedziałam, szczerze mówiąc wybrałam to miejsce, ponieważ nie miałam ochoty rozmawiać z nimi przez drogę.
     -Jak uważasz. Tutaj masz wodę. - powiedział i podał mi butelkę.
Kiedy ruszyliśmy ja odwróciłam głowę w stronę okna samochodu i oglądałam mijane przez nas widoki. Kontem oka zauważyłam, że Leondre zrobił to samo. Z jednej strony bardzo chciałam się do niego odezwać i go przytulić, a z drugiej nie miałam ochoty na jakąkolwiek konfrontację. 
     Jechaliśmy przez dziesięć godzin w całkowitej ciszy, aż zatrzymaliśmy się zaraz przez wjazdem do kanału La Manche. Usiadłam na brzegu fotela, a Charlie zmienił mi opatrunek.
     -Wiesz, że za niedługo będziesz musiała jechać na zdjęcie szyn?
     -Tak, tak.
     -No dobra, a teraz lecimy coś zjeść, jestem głodny jak cholera. Co powiecie na kebaba, hmm? - blondyn najwidoczniej starał się jak mógł, żeby rozluźnić atmosferę, ale dobrze  wiedział, że aktualnie to było mało możliwe.
     -Może być. - wymamrotał Leondre, a my udaliśmy się w kierunku jakiejś tureckiej knajpy.
     Po kilkudziesięciu minutach znów wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w dalszą podróż.
     -Wiesz jaka jest oficjalna wersja twojego wypadku? - zapytał Charlie.
W tym momencie przypomniałam sobie o rodzicach, którzy pewnie po przyjeździe do domu odchodzili od zmysłów.
     -Niezbyt. - przyznałam.
     -Więc Nicole wmówiła twojej mamie, że jesteś na wycieczce szkolnej dla chętnych i coś tam źle zrobiłaś więc ci zabrali telefon. Ja jako nauczyciel zadzwoniłem wczoraj do niej i powiedziałem jej o tym, że rozcięłaś sobie głowę. Chciała tu jechać, ale upewniałem ją, że jesteś pod dobrą opieką.
     -Och, dziękuję. Chyba by zwariowała, gdyby dowiedziała się co się tak naprawdę stało.
     -Już kilkakrotnie powtarzała jaką to jest złą matką, że zapomniała o tej twojej wycieczce.
Roześmiałam się, Ona faktycznie była bardzo roztargniona, że tak łatwo uwierzyła w tą wycieczkę. Po chwili przypomniałam sobie o moich przyjaciołach. Byłam ciekawa co u Nicole i czy Oliver dowiedział się o tym, co się wydarzyło.
     -Powiedziałeś Oliverowi? - zapytałam blondyna.
     -Zna część prawdy.
     -Czyli którą?
     -Wie tylko tyle, że pokłóciłaś się z Leondre i wyjechałaś z przyjacielem. - na dźwięk tych słów Leo zacisnął pięść. Wolałam już się nie odzywać, żeby rozmowa nie zeszła na gorszy tor.
     Kiedy wjechaliśmy do naszego miasta zaczął boleć mnie brzuch ze zdenerwowania. Kiedy podjechaliśmy pod mój dom wzięłam dwa głębokie oddechy i weszłam do środka. Mimo tego, że było po pierwszej w nocy moi rodzice czekali na nas pod drzwiami. Po przywitaniu się i kilkukrotnym zapewnianiu, że już czuję się dobrze moja mama zdecydowała, że powinna jutro ze mną zostać.
     -Przecież nie zostawię cię tak w domu samą. Możesz mieć jeszcze jakieś powikłania. Co jeśli stracisz przytomność? Ktoś powinien tu z tobą być. A po za tym czuję się winna, bo nawet o tym nie wiedziałam i...
     -Mamo, nie. - przerwałam jej - Ja nie zapomniałam i wiem, że jutro masz spotkanie z bardzo ważnym klientem i nie pozwolę ci żebyś to zmarnowała.
     -Nadia odwołam to, ty jesteś ważniejsza.
     -Ale ja się nie zgadzam. Nie chcę żebyś zmarnowała...
     -Ja z nią zostanę. - wtrącił się Leo. Jego prawdopodobnie pierwsze słowa, które dzisiaj wypowiedział to propozycja zostania ze mną? Co z tym chłopakiem jest nie tak?
     -Znaczy my zostaniemy. - poprawił go Charlie, który najwyraźniej dostrzegł przerażenie w moich oczach. Podziękowałam mu uśmiechem.
     -Och, ale czy to nie będzie dla was problem? Macie przecież szkołę i...
     -Proszę się nie martwić. - zapewnił blondyn moją mamę.
     -W takim razie bardzo wam dziękuję. Zaprowadzę was do pokoju dla gości, chyba, że ty Leondre wolisz...
     -Nie, nie. Pójdę z Charliem. - powiedział szybko, wiedząc co miała na myśli.
Ja tymczasem udałam się do swojej sypialni. Wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

Czwartek, 8 kwiecień,  10:00
     Przeciągnęłam się w swoim łóżku i poczułam zapach smażonych naleśników. Pewnie Leondre je robił, bo to jego ulubione śniadanie i dobrze wiedział, że moje też. Usłyszałam także lejącą się wodę na górze, więc pewnie Charlie brał prysznic. Posiedziałam chwilę w pokoju, czekając aż blondyn wyjdzie z łazienki i zejdzie na dół, żeby uniknąć siedzenia samej z Leo. Po tym czasie weszłam do kuchni i przywitałam się z chłopakami.
     -Hejka.
     -Dzień dobry. Jak się spało? - zapytał Charlie.
     -Dobrze, chociaż nadal jestem trochę śpiąca. - odpowiedziałam.
     -Cóż, najwyżej odeśpisz po południu. - stwierdził.
W tym czasie Leondre podał mi talerz z dwoma puszystymi naleśnikami, polanymi syropem klonowym. Podziękowałam mu i natychmiast wzięłam się za jedzenie.
     -Są pyszne. - pochwaliłam chłopaka.
     -Dzięki. Mam wprawę. - powiedział i roześmiał się nieśmiało. Faktycznie, robił je przynajmniej dwa razy w tygodniu.
Przeszkadzało mi, że traktowaliśmy się, jakbyśmy się dopiero poznali. Albo w ogóle nie odzywaliśmy się do siebie albo mówiliśmy z powagą, uważając na każde słowo. Charlie chyba zauważył, że atmosfera się spięła, więc zaczął.
     -Nadia, może idź się ubrać, bo za chwilę powinienem zmienić ci opatrunek.
     -Och, tak. - odpowiedziałam i udałam się ponownie do swojego pokoju.
Weszłam do garderoby, wybrałam rzeczy, a następnie przebrałam się w nie.


     Spojrzałam się na toaletkę i stwierdziłam, że dzisiaj zrezygnuję z makijażu. Nagle mój telefon zawibrował. Przeczytałam wiadomość. To Nicole, która poprosiła o spotkanie, kiedy wróci ze szkoły. Było też kilka SMSów od Olivera z wczoraj i sprzed wczoraj, ale postanowiłam później się nimi zająć.
Po chwili do pokoju wszedł Charlie z Leo.
     -Gotowa? - zapytał blondyn.
     -Tak. - odpowiedziałam i siadłam na łóżku, a chłopak stojąc nade mną zaczął zmieniać mi opatrunek.
Leondre siadł na przeciwko nas, na krześle przy biurku, uważnie wpatrując się we mnie, ale nie odzywając się ani słowem.
Nagle zadzwonił telefon Charlsa.
     -Wyjdę, to ważne. - powiedział i zostawił nas samych. Siedzieliśmy, wymieniając spojrzenia, gdy nagle Leondre podszedł do mnie bliżej. Odruchowo wstałam, by być na równi ze swoim rozmówcą. Staliśmy tak blisko siebie, że nasze nosy praktycznie się stykały. Chłopak odgarnął mi kosmyk włosów - nie wiadomo dlaczego uwielbiał to robić - i położył mi rękę na policzku. Miałam ochotę płakać, bić go i całować. Moje uczucia były mocno niesprecyzowane. Nachylił się i szepnął do mojego ucha:
     -Przepraszam, tak bardzo przepraszam. Wiem, że spieprzyłem sprawę.
Moje ciało przeszedł dreszcz. Przełknęłam ślinę.
     -Ale pozwól mi być z tobą nadal, bo inaczej nie umiem normalnie funkcjonować. Bo jesteś moim domem Nadio, a ja twoim. Tworzymy całość i dobrze o tym wiesz.
Popatrzył się na mnie dużymi, brązowymi oczami. Widziałam w nich smutek i nadzieję. W tym momencie nie byłam na niego zła. Widziałam jego bezbronność i wiedziałam, że to teraz ja przejmuję sytuację. Zgadzałam się z każdą sylabą, która właśnie wydobyła się z jego ust. Jego pełnych ust. Nie miałam ochoty się z nim kłócić. Jedyne, czego chciałam to go pocałować. Pragnęłam tego bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Przyłożyłam swoje usta do jego i złożyłam na nich pocałunek. Chłopak - z początku zdziwiony odpowiedział tym samym. Po chwili lekko popchnął mnie na ścianę i oparł się o nią dwoma rękami, zostawiając moją głowę pomiędzy jego ramionami. Zjeżdżając swoimi ustami z moich ust na moją szyję zaczął obsypywać ją pocałunkami.
     -Kocham cię. - powiedział w końcu.
     -Też cię kocham. - odpowiedziałam.
Chłopak podszedł do drzwi i zamknął je, żeby Charlie nie przyszedł za szybko. Położył się na łóżku, pociągnął mnie za sobą, a ja zrobiłam to samo. Złapałam do za rękę i przytuliłam się do niego najmocniej jak umiałam.

     -Jeszcze raz tak bardzo cię przepraszam. To nie powinno się zdarzyć, ja... - zaczął Leondre.
     -Ale zdarzyło. - przerwałam mu - No cóż, tego co było nie zmienisz, ale ufam ci, że to nigdy więcej się nie powtórzy.
     -Oczywiście, że nie. Cholera, jestem tak wściekły ni siebie. Dobrze wiem, że to prze ze mnie masz tą ranę i wiem, że naraziłem cię na jeszcze większe niebezpieczeństwo.
     -Nie chcę o tym rozmawiać. Zmieńmy temat.
     -Och, tak. To o czym?
     -Możesz mi opowiedzieć jakąś historie o sobie. Najlepiej sprzed naszego poznania. Uwielbiam ich słuchać.
     -Co tylko sobie życzysz. - powiedział i zaczął opowiadać mi historię poznania Charliego i co się wydarzyło w ich zespole po występie w Britain's Got Talent, a przed wydaniem piosenki Hopeful. 


7 komentarzy:

  1. W końcu do siebie wrócili ! 😍😍😍 awww ❤ czekam na nexta ! *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział! 😁😄
    Cieszę się że w końcu się pochodzili i wrócili di siebie. Jeszcze Leo jak przepraszał Nadię. To było takie urocze. A później ten pocałunek. Awwww 😍😍😍
    Nie mogę się doczekać nexta. Mam nadzieję że pojawi się jak najszybciej. Życzę Ci dużo weny i do następnego! 😘😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a z tym nextem to może być dopiero w piątek, bo w tym tygodniu mam codziennie sprawdziany😒
      Jak się uda będzie wcześniej, ale nie obiecuję 💘

      Usuń
  3. Świetny rozdział! Nareszcie są razem! Charlie taki opiekuńczy aww, hahah. Co ja mogę jeszcze powiedzieć... Cudo! No to czekam na nexta! Życzę weny! Besos <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy next, bo czekam i czekam i nie ma :(

    OdpowiedzUsuń