sobota, 23 kwietnia 2016

,,Can't describe how I feel inside" cz2

~28~
Niedziela, 4 kwiecień, 2:30 w nocy
     Po otworzeniu kartki moim oczom ukazały się drobne litery. Adres mailowy Nicka, który dał mi podczas naszego ostatniego spotkania. Przepisałam tekst do telefonu i napisałam wiadomość.

Propozycja w dalszym ciągu aktualna?
Siedziałam skulona, wpatrując się w ekran telefonu. Prawdopodobnie zauważy tę wiadomość dopiero rano, więc co ja zrobię do tego czasu? No nic. Postanowiłam siedzieć i czekać, a ku mojemu zdziwieniu odpowiedź przyszła szybko.
Dobrze wiesz, że dla ciebie zawsze. Wsiądź w pociąg, którego ostatnia stacja jest zaraz przed kanałem La Manche. Ja tam będę czekał i wyjedziemy z kraju.
Trochę się bałam. Poprawka. Bardzo się bałam. Mimo, że ufałam Nickowi, to jednak gdzieś z tyłu głowy pojawiał się niepokój. Czy nie bezpieczniej byłoby zostać tutaj? Oczywiście, ale czy to mi pomoże? To co zrobił Leo mnie zabolało i dopóki nie opuszczę tego miasta będzie bolało nadal. Zerknęłam na tablicę z przyjazdami pociągów. Udało mi się, bo na odpowiedni musiałam czekać tylko kilkanaście minut. Po tym czasie zobaczyłam niebiesko biały pojazd podjeżdżający do peronu.
Wsiadłam do środka. Oprócz mnie było może z pięć osób. Wyjęłam telefon z kieszeni, aby sprawdzić godzinę. 3:00 nad ranem. Zaczynałam robić się coraz bardziej senna. Nastawiłam budzik w telefonie na godzinę, o której powinnam wysiadać i zasnęłam. Obudził mnie dźwięk piosenki, ustawionej jako budzik. Rozejrzałam się dookoła. Na zewnątrz było już widno. Jeszcze raz zerknęłam na telefon. Była 6:30. Powinnam wysiadać na następnej stacji. Kiedy pociąg się zatrzymał wysiadłam z niego i rozejrzałam się po zupełnie obcym miejscu. Widziałam kilka osób z walizkami, wsiadających do pojazdu i chłopaka w bejsbolówce, który siedział ze spuszczoną głową. Poznałam, że to Nick. Podbiegłam do niego i od razu go przytuliłam, a on szybko odwzajemnił mój uścisk. Przeczesał palcami pasmo moich włosów i powiedział.
     -Tęskniłem mała.
Jeszcze mocniej wtuliłam się w niego, ponieważ ta cała sytuacja sprawiała, że ciągle chciało mi się płakać. Chłopak wytarł mi kciukiem łzę spływającą po policzku, co wcale nie ułatwiło sytuacji, ponieważ od razu przypomniał mi się Leondre, który zawsze tak robił. Nick pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do swojego samochodu.
     -To jak? Jedziemy? - zapytał.
Pokiwałam głowom w odpowiedzi i wsiadłam do środka. Chłopak zrobił to samo, odpalił gaz, po czym ruszyliśmy.
     -Najpierw przejedziemy kanałem do Francji, póki jest mały ruch. Kiedy już z niego wyjedziemy wtedy zatrzymamy się coś zjeść, okej?
     -Dobrze.
     -Słuchaj, wiem, że pewnie jesteś głodna no ale niestety mam tylko wodę. - powiedział, sięgając ręką na tylne siedzenie i podając mi napój.
     -Dziękuję. - wzięłam łyka i odłożyłam butelkę.
     -Tak więc - zaczął - co ten dupek spieprzył?
     -Skąd wiesz, że się pokłóciłam z Leo?
     -Umówmy się, gdyby tak nie było to w życiu byś nie wyjechała, zostawiając go.
     -W sumie racja. - przyznałam.
     -To powiesz mi o co chodzi, czy nie? - zapytał zniecierpliwiony chłopak.
     -Wolałabym na razie o tym nie mówić.
     -Rozumiem, ale w razie czego to wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, a jak będzie trzeba skopać mu dupę to już w szczególności.
Uśmiechnęłam się. Byłam już prawie pewna słuszności mojej decyzji o wyjeździe, ale jeszcze jedną rzecz musiałam wiedzieć, lecz postanowiłam, że zapytam się go o to później.
 

*Leondre*, w tym samym czasie
Obudziłem w domu Nadii, na kanapie w salonie. Okropnie bolała mnie głowa i nie mogłem nic sobie przypomnieć z wczorajszego wieczoru. Wstałem i poszedłem do kuchni, aby napić się wody. Pomyślałem, że przydałyby się jeszcze jakieś tabletki, bo długo nie wytrzymam z takim bólem. Zawołałem Nadie, żeby podała mi jakieś środki przeciwbólowe, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Postanowiłem pójść do jej pokoju, bo może była u siebie w łazience. Nagle zadałem sobie pytanie, dlaczego nie spałem u niej, tylko w jej salonie. Wszedłem do sypialni Nadii i ujrzałem kompletny bałagan. Porozrzucane ubrania. W tej chwili do głowy zaczęły przychodzić mi fragmenty wczorajszego wieczoru, które potem układały się w całość. Jednak nie mogłem w to uwierzyć, a raczej nie chciałem. Pobiegłem szybko do łazienki, mając nadzieję, że to wszystko okaże się snem, lecz niestety tak nie było. W lustrze ujrzałem moją rozciętą wargę i już dobrze wiedziałem, że to była prawda. Wybiegłem szybko z łazienki. Nie mogłem na siebie patrzeć. Jak ja w ogóle mogłem to zrobić? Jak mogłem ją uderzyć? Zbiegłem po schodach do salonu. Zacząłem krzyczeć. Nie miałem pojęcia co robić. Nie wiedziałem, gdzie ona mogła być. W końcu zdecydowałem się zadzwonić do Charliego. On potrafi jasno myśleć w każdej sytuacji.
Po jakiś trzydziestu minutach przyjaciel zjawił się w drzwiach. Zdyszany powiedział:
     -Szybko, wymień mi wszystkie miejsca, gdzie mogłaby być. i osoby, z którymi mogłaby przebywać.
     -Nicole, ale ona jest w Londynie, Oliver, ale jemu nie powiedziałaby co się stało. Daniel i Sophie też raczej nie. No do miejsc, to możliwe, że jest w swojej szkole tańca, albo... - i w tym momencie do głowy przyszła mi straszna wizja - Cholera! - krzyknąłem.
     -Co się stało?
     -Może być z Nickiem.
     -Kurwa. - zaklął Charlie - Gdzie by mogli być, jak myślisz?
     -On jej kiedyś proponował wyjazd do Lizbony...
     -Ale jak uważasz? Byłaby w stanie się na to zgodzić?
     -Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. W sytuacjach, kiedy jest zła lub jest jej przykro jest nieobliczalna.
Popatrzyłem na przyjaciela, widziałem, że się zastanawiał. W duchu modliłem się, żeby Nadii nie strzeliła do głowy żadna głupota. To, czy mi wybaczy było teraz na drugim miejscu. Najważniejsze dla mnie było, aby była bezpieczna.
     -To co robimy? - zapytałem się.
    -Jedziemy. - powiedział i pociągnął mnie w stronę samochodu. Wsiedliśmy do środka, Charlie odpalił gaz i ruszyliśmy.
    -Ale gdzie dokładnie się kierujemy? Masz jakiś plan?
    -Dzwoń do Daniela i Sophie. Mają obszukać wszystkie miejsca, gdzie mogłaby być. My załóżmy, że wyjechała z Nickiem, przejedziemy kanałem do Francji. Jeśli by razem jechali to na sto procent wybiorą tą drogę. Jeśli już tam dojedziemy to nie wiadomo którędy pojadą, ale w razie co będziemy ich bliżej. Spróbujemy się skontaktować z Nadią i Nickiem, chodź wydaje mi się, że to będzie mało możliwe.
Wziąłem do ręki telefon i wybrałem numer do Daniela. Byłem wdzięczny Charliemu za tą organizację pracy i za to, że kiedy ja jestem już zrezygnowany on przychodzi z mnóstwem pomysłów.

*Nadia*, 9:30
Wyjechaliśmy z kanału, wjechaliśmy do Francji i zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Wysiadłam z samochodu, a zaraz za mną Nick. Poszliśmy do baru, aby zjeść śniadanie. Usiedliśmy przy stoliku i złożyliśmy zamówienia.
     -Ej, mała, ale nie zamartwiaj się tak nim. - powiedział Nick, widząc moją smutną minę.
     -W sumie to łatwo ci mówić. Sam nigdy nie miałeś tego typu problemów.
     -Tak myślisz?
     -A jak jest?
     -Moja dziewczyna, z którą chodziłem dwa lata popełniła samobójstwo. - powiedział, uśmiechnął się z żalem i wziął łyka wody.
 
    
     -Przepraszam, nie wiedziałam.
     -Nic się nie stało, dawna sprawa.
     -Kiedy zmarła?
     -Rok temu. W sumie jakieś pół roku temu okazało się, że jej przyjaciółka znalazła jej list pożegnalny, w którym ponoć zawarła fragment przeznaczony dla mnie, ale nie przekazała mi tego, będąc do dzisiaj przekonana, że to przeze mnie się zabiła. No ale cóż, bywa.
     -Nie sprawiasz wrażenia poruszonego.
     -Wydaje mi się, że ludzie po pewnym czasie przyzwyczajają się do pewnych spraw.
     -Ale ją kochałeś...
     -Tak, w końcu bez powodu z nią nie byłem.
     -Jak miała na imię?
     -Amy. - widząc moją minę szybko dodał - I chyba mogłem tego nie mówić.
Amy to dawna przyjaciółka Nicole, która wcześniej mieszkała w moim domu.
     -Czy spotkanie w parku było przypadkowe? I czy znałeś mnie zanim ja cię poznałam? - zapytałam.
     -Musiałem poznać osobę, która teraz mieszka tam gdzie ona, ale jeszcze bardziej musiałem dostać się do tego domu.
     -Dlaczego?
     -W tedy jeszcze nie wiedziałem, że ktoś znalazł ten list, a wiedziałem, że nie odeszłaby bez pożegnania.
Przypomniało mi się, jak Nick podczas pierwszej wizyty wypytywał się mnie, czy podczas przeprowadzki czegoś nie znalazłam, tak samo jak dokładnie oglądał każdy kąt.
    -Czy jesteś tu teraz ze mną ze względu na...
    -Absolutnie nie. - przerwał mi chłopak - Już o niej zapomniałem, a jestem teraz tu z tobą wyłącznie
ze względu na ciebie.
    -Zdobędę dla ciebie ten list. - powiedziałam.
W tym samym czasie kelnerka przyniosła do stołu zamówione przez nas jedzenie. Po skończonym posiłku ja poszłam do toalety, a Nick wyszedł zapalić papierosa. Kiedy wróciłam postanowiłam się jeszcze upewnić, zanim pojadę z nim dalej.
    -Nick?
    -Hmm?
    -Czy ta podróż nie ma innego celu po za zwiedzaniem różnych krajów i oderwaniem się od rzeczywistości?
    -Nie ma.
    -Obiecujesz?
O ile mi się wydawało chłopak przełknął ślinę, ale przyznał.
    -Obiecuję.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy dalej. Usłyszałam dzwonek telefonu i zerknęłam na ekran, na którym wyświetliły się litery "Devries". Odrzuciłam połączenie i wyłączyłam telefon.
 
Witajcie kochani! W rozdziale pojawiło się zmienienie osoby mówiącej i chciałam was powiadomić, że takie zmiany będą czasami występować, kiedy równie ważne będzie to, co się działo w miejscu, gdzie nie było Nadii. Czyli np. przez jeszcze jeden - dwa rozdziały i kiedyś w przyszłości.
I dajcie znać, co sądzicie o rozwoju wydarzeń! xx




11 komentarzy:

  1. Zajebisty! 😍😍 Jestem ciekawa, co dalej... Żeby tylko Nick niczego nie odpalił ;/ i zapraszam do mnie, też dodałam nexta

    http://barsandmelody-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Na początek: TEN BLOG JEST ŚWIETNY!
    Pierwszy raz komentuję, wiem (ale trafiłam tu dopiero gdy mnie zaprosiłaś)
    No normalnie cudo <3
    Fabuła, bohaterowie, dialogi... Wszystko jest świetne!
    Co do samego rozdziału to oczywiście świetny ;*
    Nadia musi chociaż wysłuchać Leo :'(
    Czekam na dalszy rozwój akcji i next <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i bardzo się cieszę, że ci się spodobał 💖

      Usuń
  3. Kocham towjego bloga. Zawsze ci się uda mnie zaskoczyć. Rozdział mega. Czekam niecierpliwie na nexta i życzę weny.
    W wolnej chwili zapraszam do mnie:
    143-hope-believe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *twojego
      Tak to jest jak nie sprawdzę tego co napiszę XD

      Usuń
    2. Dziękuję i z pewnością zajrzę 💖

      Usuń
  4. Świetny rozdział! No dzieje się dzieje. Ogólnie kocham twój styl pisania! Mam nadzieję, że Nadia wysłucha Leo. Czekam z niecierpliwością na nexta i życzę weny!
    P.S. W wolnej chwili zapraszam do mnie: bars-and-melody-bam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jest mi bardzo miło 💖
      I lecę na twojego bloga :))

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Powinien być opublikowany w środę albo czwartek, ewentualnie piątek, bo wszystkie dni do końca tygodnia mam zawalone sprawdzianami i nie wiem jak się wyrobię

      Usuń