piątek, 11 marca 2016

,,People come and go, but memories never fade''

~21~
Sobota, 23 grudzień, 14:00
     Siedziałam właśnie w swojej garderobie i ze wszystkich sił starałam się wybrać ubrania na dzisiejsze wyjście. Wybierałam się z Leondre na koncert jego i Charliego. Pomimo tego, że znam już się z Leo ponad cztery miesiące to będzie mój drugi ich koncert. W sumie można nawet uznać, że pierwszy, bo tamten spędziłam cały, siedząc w garderobie i płacząc (to było w ten dzień, kiedy wyzywał mnie ten chłopak i Ashley ze swoją świtą). W każdym razie nie mogłam się już doczekać, ale chyba tego po sobie nie pokazywałam, bo byłam już dość spóźniona. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. No tak. To przecież Leo. Zaraz mi się dostanie, że nie umiem się szykować. Szybko podbiegłam do drzwi i wpuściłam chłopaka.
     -Oho, możesz mi tak częściej otwierać. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
Nie wiedziałam o co mu chodzi, więc spojrzałam w lustro. Aha, byłam w samej bieliźnie. Brawo Nadia. Szkoda, że jeszcze nie otworzyłaś tak drzwi listonoszowi. - pomyślałam z sarkazmem.
Weszłam znów do mojej garderoby. Z zewnątrz słyszałam tylko krzyki Leondre.
     -Pośpiesz się, musimy już wychodzić!
     -Uwierz mi, że wiem, która jest godzina. - odpowiedziałam.
W końcu wybrałam odpowiednie ubrania i przebrałam się w nie.



Wyszłam z pomieszczenia i weszłam do swojego pokoju. Podeszłam do chłopaka i pocałowałam go na powitanie.
     -Ślicznie wyglądasz. - odezwał się.
     -No wiem, jak zawsze. - rzuciłam.
     -Nie nabrałem się. - powiedział i oboje wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu jego mamy.
     -Dzień dobry.- przywitałam się z nią.  Usiedliśmy na tylnych siedzeniach i ruszyliśmy w drogę.
Po jakiś dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się tylnym wejściem do garderoby. Leondre poszedł się po coś do menagera, a ja spotkałam Charliego. Grał coś na gitarze. O ile mi się wydawało, to była jakaś piosenka Eda Sheerana. Usiadłam obok niego i poprosiłam.
     -Zaśpiewasz mi to?
     -No dobra. Konkretnie tą piosenkę?
     -Tak.

https://www.youtube.com/watch?v=QlNQD98lfUY

Przez jakieś piętnaście minut słuchałam jak Charlie od nowa i od nowa śpiewa ,,Give me love" . Uwielbiałam jego głos i tą piosenkę. W tym czasie przyszedł Leondre, ale Charlie nie przestawał grać, ani śpiewać. Leo podał mi rękę.
     -Nie chciałabyś ze mną zatańczyć? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
     -Może bym chciała. - odpowiedziałam.
Chłopak objął mnie w pasie, a ja położyłam dłonie na jego ramionach, splatając je. Zaczęliśmy poruszać się po parkiecie. Najpierw niezgrabnie, lecz później doskonale się zsynchronizowaliśmy. Przy końcu piosenki chłopak odgarnął mi włosy za ucho. Popatrzyliśmy sobie w oczy. Byłam tak cholernie szczęśliwa. Nie przeszkadzało mi to, że Charlie może się w tej chwili na nas patrzyć, tylko złożyłam na jego ustach pocałunek. Po chwili muzyka ucichła. Niczym para osób, nagle wyrwanych z magicznej krainy otrząsnęliśmy się. Leondre z Charliem weszli na sceną, a ja stanęłam za kulisami, ale tak, że miałam na nich bardzo dobry widok.
Chłopaki zaczęli od ,,Just remember".Uwielbiam tą piosenkę. Jest przepełniona uczuciami. Nawet rap Leo wydaje się być w niej niesamowicie delikatny. Nie wiadomo kiedy, po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Ale nie była ona spowodowana smutkiem, tylko czymś innym. Kolejnym uczuciem, którego nie potrafię nazwać.
    Po około dwóch godzinach chłopcy zeszli ze sceny. Przytuliłam najpierw Leondre, później Charliego.
    -Byliście cudowni. - powiedziałam.
    -No wiem. Jestem najcudowniejszym i najwspanialszym chłopakiem. - odpowiedział mi Leo.
    -Yyy, bardziej mówiłam o Charliem. - oznajmiłam, a po chwili wszyscy wybuchli śmiechem.
Nagle Leo przestał się śmiać.
    -Nie śmieszne. -  powiedział.
    -Już widzę jak się "nie śmiejesz". - odezwałam się.
Następnie weszliśmy wszyscy do garderoby. Chłopaki się przebrali, a ja popisałam z Nicole.
     -Dobra, jestem gotowy możemy ruszać. - powiedział mój chłopak.
     -Gdzie? Twoja mama przecież jeszcze nie przyjechała. Miała coś załatwić.
     -No i nie przyjedzie. Pozwól, że Cię porwę.
     -A co jeśli nie pozwolę? - zapytałam.
     -Obawiam się, że nie masz wyjścia. - powiedział, wziął mnie na ręce i wyniósł z budynku.
     -Leondre! - krzyknęłam - Zgadzam się, tylko mnie puść!
     -No już, już spokojnie. - chłopak postawił mnie na ziemi.
Poszliśmy drogą w stronę centrum. W sumie miasto było małe, ale za to bardzo ładne. Słońce zbliżało się ku zachodowi, więc niebo miało śliczny, różowo pomarańczowy kolor. Przeszliśmy się do Subway'a i kupiliśmy dwie kanapki z kurczakiem i dwie Nestea.
      -Dawaj, weźmiemy jedną,  będzie romantycznie. - powiedział Leo.
     -Nie wiem jak ty, ale ja swoją nie zamierzam się dzielić. Jak widać bycie romantycznym nam nie wychodzi.
     -Mów za siebie. - odpowiedział Leondre, szczerząc zęby w uśmiechu.
Pani spakowała nam jedzenie do papierowej torby, a my wyszliśmy z budynku.
     -Nie jemy tutaj? - zapytałam.
     -Jeju, ty faktycznie w ogóle nie jesteś romantyczna. - powiedział z udawanym przekąsem - Zabiorę Cię w takie fajne miejsce, okej?
     -Okej. - odpowiedziałam i podałam mu rękę.
Szliśmy wzdłuż deptaku, gdy nagle chłopak zasłonił mi oczy swoimi dłońmi.
     -Przez resztę drogi nie będziesz nic widzieć. Chcę żebyś miała niespodziankę.
Po jakiś pięciu minutach wędrówki poczułam, ze wchodzimy po schodach. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, ale potem je opuściliśmy.
     -Gotowe. - powiedział i spuścił swoje ręce. Byliśmy na dachu jakiegoś budynku. Moim oczom ukazał się ocean, w którym odbijało się zachodzące słońce. To był niesamowity widok.
     -Tu jest przepięknie. - powiedziałam, a Leondre objął mnie od tyłu.
     -Cieszę się, że Ci się podoba.
Siedliśmy na ziemi i zjedliśmy nasz posiłek. Następnie zaczęliśmy rozmawiać. O najgłupszych sprawach. Bo właśnie taka była nasza relacja: mogliśmy rozmawiać dosłownie o wszystkim. Nagle Leondre przerwał wszystkie głupoty i zadał poważniejsze pytanie.
     -Co się stanie z nami po śmierci? - na początku myślałam, żeby zacząć się śmiać, ale potem zobaczyłam jego poważną minę.
Ja chciałam się zastanowić, żeby dać mu jakąś sensowną odpowiedź. Wstałam i z nieznanego mi powodu zaczęłam chodzić po krawędzi dachu, próbując złapać równowagę.




Następnie usiadłam obok niego. Nie miałam pojęcia dlaczego to wszystko zrobiłam, ale to pomogło mi się skupić.
     -Nie mam pojęcia. Wierzę, że nie znikamy sobie tak po prostu, że gdzieś jest ciąg dalszy. Jeśli karma nie zawsze spełnia się za życia, to powinna się spełnić po śmierci.
     -No tak. - powiedział cichym głosem Leo.
     -A właściwie dlaczego mnie o to pytasz?
     -Wiesz, dzisiaj jest rocznica śmierci kogoś, kto był dla mnie ważny. Dwa lata temu straciłem brata. - powiedział to zaduszając w sobie łzy. Nie chciałam żeby tak robił. Chciałam, żeby dał sobie ulgę i wypłakał się przy mnie, ile tylko miał sił.
Objęłam go ramieniem, a drugą ręką ścisnęłam jego dłoń. Spojrzeniem dałam mu do zrozumienia, żeby mówił dalej.
     -Miał osiemnaście lat, zginął w wypadku motocyklowym. Zawsze był dla mnie autorytetem. Po jego śmierci załamałem się. Przez pierwszy miesiąc w ogóle nie wychodziłem z domu. Potem z dnia na dzień było coraz lepiej, ale w dalszym ciągu cholernie za nim tęsknię.
Ścisnęłam go mocniej za rękę.
     -To normalne, że tak mocno tęsknisz. Teraz najlepiej pomyśleć sobie, że jest w jakimś niesamowitym miejscu, szczęśliwy. Przygotowuje tam tylko równie wspaniałe miejsce dla Ciebie. Pewnie nie może się doczekać waszego spotkania, ale wie, że tutaj masz do zrobienie jeszcze cholernie dużo rzeczy.
Otworzyłam torebkę i wyjęłam z niej długopis i jakiś notes, z którego wyrwałam kartkę.
     -Proszę. - powiedziałam podając mu rzeczy - Może trochę prymitywne, ale liczy się gest. Znaczy chodzi o to, że moja mama wierzy, że raz w roku powinno się napisać list do ważnej dla nas osoby, która zmarła i puścić go w powietrze. Wydaje mi się, że to trochę Ci pomoże, da uczycie, jakbyś z nim mógł porozmawiać.
Chłopak wziął ode mnie te rzeczy, a ja odsunęłam się dalej, chciałam dać mu trochę prywatności.
Po piętnastu minutach zobaczyłam, że chłopak wstaje i wypuszcza z rąk kartkę. Zobaczyłam, że oczy miał pełne łez. Podbiegłam do niego i przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam. Po kilku minutach odezwał się.
     -Kocham Cię. Tak bardzo kocham Ciebie i te wszystkie Twoje słowa, które tak cholernie mi pomagają. - mówił przez łzy.
Nic nie odpowiedziałam, tylko przytuliłam go jeszcze mocniej, chcąc zabrać od niego chociaż połowę cierpienia. Tak przez kilka minut trwaliśmy w uścisku, w którym oboje mało co mogliśmy oddychać, ale byliśmy szczęśliwi.

*pół godziny później*
     Już zrobiło się ciemno, a na niebie było widać mnóstwo gwiazd.
     -Wiesz co? - zaczął Leo - Może nie będzie tak fajne jak muzyka na żywo, ale myślę, że miejsce, w którym jesteśmy Ci to wynagrodzi. - powiedział i włączył piosenkę ,,Give me love". Tą, do której tańczyliśmy w garderobie.

https://www.youtube.com/watch?v=QlNQD98lfUY

     -Tak więc. Mogę Cię prosić do tańca?
     -Wydaje mi się, że tak. - odpowiedziałam z uśmiechem.
Chłopak ułożył ręce na moich biodrach, a ja objęłam jego szyję. Zaczęliśmy poruszać się w rytm lecącej muzyki.
     -Myślę, ze na balu bylibyśmy mistrzami. - powiedziałam.
     -Też mi się tak wydaje.- przytaknął Leondre.
Po tym, jak piosenka dobiegła końca położyliśmy się na ziemi, złapaliśmy się za ręce i zaczęliśmy obserwować gwiazdy.
     -Jak tu pięknie. - powiedziałam.
     -Masz rację, jest absolutnie cudownie.


     -Nadia? - zaczął Leo.
     -Tak?
     -Nic. Chciałem się tylko upewnić, że jesteś. - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
szturchnęłam go w ramie. Dobrze wiedział, że nie lubię takich oklepanych tekstów z internetu.
     -Cholernie głębokie. - prychnęłam.
     -Tak jak uczucie, którym Cię darze. - powiedział znów szczerząc zęby w tym swoim uśmiechu.
     -Głupek. - powiedziałam.
     -Oho, i co jeszcze?
     -I idiota. że też musiałam się z tobie zakochać.
     -Nie miałaś wyboru, to przez mój zbyt duży urok osobisty. - odezwał się, po czym oboje wybuchliśmy śmiechem.

Kochani! Wracam do was po prawie tygodniu nieobecności z nowym, lepszym rozdziałem. Znaczy lepszym od tych dwóch poprzednich, więc chciałam was za nie przeprosić. Za to, że były krótkie i nieciekawe, ale można powiedzieć, że przeżywałam ''kryzys weny"(?) Nie wiem, czy coś takiego jest, ale chodziło o to, że kompletnie nie miałam pojęcia co napisać. W sumie teraz siadając do komputera, zrezygnowana miałam się z wami pożegnać i zawiesić bloga. Ale nie chciałam tego robić, bo kocham to, co robię, więc na szczęście znalazłam sposób na "szukanie weny". Mianowicie słuchanie mojej ulubionej playlisty i przeglądanie tumblr'a. Dzięki temu pomysł na rozdział pojawił się (dosłownie!) po kilkunastu sekundach. Dzięki temu nie zamierzam kończyć tego bloga i jeśli tylko będę widzieć waszą aktywność (chodzi o to, że chcę wiedzieć, czy to, co piszę wam się podoba) będę pisała do samego końca, czyli jak najdłużej. ♥
Ily xx
          julka294
Ps. Przed chwilą pojawił się nowy cover chłopaków. Jak się wam podoba? Ja jestem zachwycona, bo to jest jedna z moich ulubionych piosenek ♥ A po za tym głos Charliego i rap Leo cudowny jak zawsze.♥♥

7 komentarzy:

  1. Cuuudo ❤❤❤
    NIE ZAWIESZAJ TEGO FF!!
    Proszę [minka Leo gdy coś chce]

    Ps. Zapraszam do siebie i fajnie by było gdybyś zostawiła po sobie ślad

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://hopeful-bars-melody.blogspot.com/?m=1

      Link się nie dodał. Przepraszam

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Postaram się, żeby był w środę, a jak nie to będzie w czwartek. Dziękuję za komentarz wyżej. 💞 Już nie zamierzam zawieszać bloga, ale trochę mi przykro, że codziennie wyświetla go 100 osób, a skomentuje tylko kilka 😕 Nie wiem w tedy, czy na pewno się podoba itd.
      Co do twojego bloga to obiecuję, że zajrzę w tym tygodniu i na pewno zostawię po sobie ślad💖

      Usuń
    2. Ja mam to samo. Komentarze dają dwie wierne czytelniczki i czasem inne dziewczyny. Wyświetleń też mam mało. Ale nawet dla kilku osób warto pisać. Jak się podoba, a ty kochasz to robić to nie warto rezygnować z tego. Mi się serio podoba tw blog. Jestem od samego początku z tb. Na początku jakoś nie podobało mi się to jak go piszesz, a jak teraz akcja się rozwinęła to jestem mega wkrecona w tw ff. Jestem mega wybredna. Jesteś jedną z nielicznych ff, które ubóstwia 💞💖💚💜💙💗💗💓💞💞💓💕💗💗💓❤💜💙💙💜💞💞💓💘💘💕💗💓👤

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Rozdxiał wstawię dopiero dzisiaj wieczorem. Przepraszam za opóźnienie, ale pod koniec nowego rozdziału się wytłumaczę😂💖

      Usuń