poniedziałek, 8 lutego 2016

,,Because I've never been in love. You're my first."

~12~
Niedziela, 21 wrzesień, 21:00
     Jak prawie co wieczór siedziałam w swoim pokoju z Nicole. Oglądałyśmy telewizję, jadłyśmy (znaczy bardziej ona, bo ja na ogół jem mało) i rozmawiałyśmy o tym, co nam się ostatnio przydarzyło. Kochałam te nasze "babskie wieczory". Czułam się szczęśliwa, że wreszcie znalazłam prawdziwą przyjaciółkę.
      -Tak myślałam, że Charlie to dupek. Nie przejmuj się. - powiedziała dziewczyna odpowiadając na moją opowieść o wczorajszym dniu.
      -Ale Leo nie przyjaźni się z nim przecież bez powodu. To on pomógł mu się pozbierać po tych problemach w szkole. Zajął się nim kiedy nikt nie chciał tego zrobić. To dobry człowiek.
      -Mów tak dalej na chłopaka, który nazwał Cię suką. - stwierdziła oburzona Nicole.
      -Mi wydaje się, że chodzi tutaj o to, że to ja mu nie pasuję. Nie wiem dlaczego, ale zamierzam się tego dowiedzieć.
      -Daj spokój Nadia, dupek zawsze będzie dupkiem. To nie może być prawda, że on jest milutkim chłopczykiem, ale nagle gdy Cię zobaczył odkrył swoje alter-ego. Sama mi mówiłaś, że Devries wyznał Ci miłość. Zapomnij o Charliem i zajmij się swoim chłopakiem.
      -No wiesz, może to byłoby łatwe gdyby..hmm..może Charlie nie byłby jego najlepszym  przyjacielem?
      -Dobra, mniejsza. W sobotę Breckin robi u siebie imprezę, a właściwie to takie trochę garden party. Bo będzie grill i w ogóle. Zabieram Cię ze sobą. I Leo też, tak samo jak Olivera, Sophie i Daniela. Chce mieć przy sobie parę w miarę normalnych osób. - Przez ten czas od rozpoczęcia roku szkolnego Nicole zaprzyjaźniła się z moimi przyjaciółmi, których poznałam, kiedy ona była w Japonii.
      -Okej, może być fajnie. Ale nie wiedziałam, że znów zaczęłaś zadawać się z tymi, jak sama ich nazwałaś, idiotami.
Jeszcze zanim przyjechałam do Walii moja przyjaciółka przyjaźniła się z grupą osób, starszą o niej o dwa - trzy lata.
      -Doszłam do wniosku, że jednak są fajni. I robią jeszcze fajniejsze imprezy. Jak chcesz mieć co robić wieczorem trzeba mieć znajomości, c'nie?
      -Mmm, oczywiście.
 
Środa, 24 wrzesień,  7:00
     Wstałam z łóżka i ubrałam się:
 
 
Zjadłam śniadanie, a następnie wyszłam do szkoły. Kiedy stałam pod budynkiem doszedł do mnie Daniel.
     - Cześć królewna, jak się masz? Pewnie czekasz na swojego królewicza, ale muszę Cię zmartwić. Dzisiaj go nie będzie.
     -No nie. Jak jak  ja teraz sama przetrwam wśród takich zwyczajnych osób jak wy?
     - Nie mam pojęcia. Chyba magiczna wróżka będzie musiała Ci pomóc. - powiedział, wskazując na siebie Oliver, który przysłuchiwał się naszej rozmowie. Pocałowałam go w policzek na przywitanie.
     -Też chcesz? - zapytał Daniela, udając przy tym, że próbuje go pocałować.
     -Obejdzie się. - odpowiedział chłopak.
     -Twoja strata. - stwierdził Oliver i zabawnie oblizał usta.
Weszliśmy do klasy i usiedliśmy na swoich miejscach.
     Po szkole szłam drogą razem z Nicole, Sophie, Oliverem i Danielem.
     -Idziemy coś zjeść? - zapytała Sophie.
     -Możemy, ale ja nie mam ochoty na nic. - odpowiedziałam.
     -Syndrom tęsknoty za partnerem. - rzucił Daniel.
     -Ja mam pomysł. Może po prostu odprowadzicie mnie i Nadie. Wiecie, świeże powietrze i tak dalej. A po za tym to nie chce mi się iść w drugą stronę z wami, żeby potem wracać przez całe miasto.
Wszyscy się zgodzili i poszliśmy w stronę naszych domów. Kiedy byliśmy na miejscu zaprosiłam do siebie całe towarzystwo.
     -Chcecie coś do jedzenia? - krzyknęłam.
     -Ja mogę. Cokolwiek. - powiedziała Sophie.
     -Sophie.. - skarcił ją Daniel.
     -No co? Jestem głodna. - zaczęła tłumaczyć się dziewczyna.
     -Czy Ty ją ograniczasz? Chyba będę musiała poprosić Leo, żeby zrobił Ci wykład na temat szanowania dziewczyn. - zwróciłam się do Daniela.
      -No właśnie. Skoro mówimy o szanowaniu dziewczyn to o co chodziło z tobą i Charliem? Bo chyba się nie polubiliście.
      -Zamknij się Daniel! - krzyknęła Sophie.
      -Nie no ok. Niczego złego nie powiedział. Po prostu Charlie mnie nie lubi i tyle. - odpowiedziałam.
      -Zachował się jak typowy dupek. - stwierdził Daniel, podszedł do mnie i mnie przytulił - Nie martw się tylko, proszę.
      -Mnie najbardziej martwi to, że przecież on jest miły dla wszystkich innych osób, ale mnie niestety postanowił z tego grona wykluczyć.
      -Rozmawiałyśmy o tym Nadia.- wtrąciła się Nicole.
      -Nie. Oni go lubią. Leo go lubi. Nie może być zły. - powiedziałam, a potem nikt się nie odezwał. Nagle ciszę przerwał Oliver.
      -Ja go nie lubię! -powiedział dumny z siebie.
      -Ty go nie znasz. - rzuciłam w stronę przyjaciela, a po czym dodałam - Dobra, koniec tego. Robimy pizze. I ruszcie dupy, bo nie zamierzam pracować sama.
Resztę popołudnia spędziłam w przyjemnej atmosferze z przyjaciółmi. Kiedy wszyscy wyszli przebrałam się w dresowe shorty i jakiś sweterek i siadłam do lekcji. Po godzinie usłyszałam kroki przy wejściu do mojego pokoju. Owróciłam się i ujrzałam Leondre.
      -Niespodzianka? - powiedział niepewnie chłopak, widząc moją przestraszoną minę.
      -Bardziej spodziewałam się, że wejdziesz oknem.
      -No widzisz. W takim razie tym bardziej Cię zaskoczyłem. Masz ochotę przejść się po plaży? Dzisiaj mnóstwo statków przypływa do brzegu. Wiesz, kiedy będzie ciemno to będzie pięknie wyglądać.
      -Chyba mnie przekonałeś. - odpowiedziałam - Poczekaj chwilę, muszę się przebrać.
Weszłam do garderoby i ubrałam się w:
 
     
       -Myślisz, że jest dobrze? - zapytałam - Wydaje mi się, że mam problem z wyborem strojów do sytuacji.
      -Jest idealnie. Ale szkoda, że zabierasz koszulę. Mógłbym Cię przykryć swoją bluzą. Byłoby jeszcze bardziej romantycznie.
      -No widzisz Romeo. Tym razem Ci się nie uda.
Wyruszyliśmy w drogę na plaże. Nie zajęło nam to dużo czasu, ponieważ mieszkam blisko morza. Kiedy doszliśmy na miejsce Leondre wyjął koc - spodobało mi się, że miał to już wcześniej przemyślane - i usiedliśmy na piasku. Chłopak objął mnie ramieniem. Przyglądaliśmy się statkom, dobijającym do portu. Wyglądało to pięknie, ponieważ na dworze było zupełnie ciemno, a statki były oświetlone.
      -Ładnie, prawda? - Leo przerwał ciszę.
      -Tak, masz rację. Nawet nie wiedziałam, że tu jest tak fajnie.
      -I byś się tego nie dowiedziała, gdyby nie Twój "Super Leo". - chłopak nachylił się i pocałował mnie w usta.
      -Czemu parodiujesz to przezwisko? Lubię Cię tak nazywać.
      -A ja nie lubię, gdy to robisz. Kojarzy mi się to wtedy z czasami kiedy myślałaś, że jestem zadufanym w sobie dupkiem.
      -  "Z czasami kiedy"? Miesiąc temu mój drogi. Miesiąc temu. A po za tym nigdy Cię za takiego nie uważałam.
      -Kochałaś mnie od pierwszego. No nie dziwie Ci się. - powiedział z ironią.
      -Zamknij się Devries. - rzuciłam.
      -Ah tak? Zobaczymy zatem czy teraz będziesz taka zadowolona. - powiedział, po czym  wziął mnie na ręce i zaczął biec ze mną w kierunku morza.
      -Chyba oszalałeś. Woda jest lodowata. - zaczęłam krzyczeć, a widząc po braku reakcji ze strony chłopaka dodałam jeszcze głośniej - Cholera Devries puść mnie w ten chwili. - zaczęłam uderzać rękami w jego plecy. Chłopak zrzucił mnie z ramiona i trzymał na dłoniach przed sobą. Kiedy był już przy brzegu zamachnął się kilka razy.
      -Raz...dwa...trzy - zaczął odliczać każde zamachnięcie. Nagle przestał i posadził mnie na swoich biodrach. W tym momencie ja objęłam go nogami. - Myślisz, że bym chciał, żeby moja księżniczka się przeziębiła? - zapytał rozbawionym tonem.
      -Ty idioto. - krzyknęłam na niego - Byłam przekonana, że wrzucisz mnie do tej pieprzonej wody.
      -Widzisz. Czasami lubię robić miłe niespodzianki. - powiedział i wyszczerzył zęby w łobuzerskim uśmiechu - Przejdziemy się do pobliskiego baru, okej?
      -Ja się nie przejdę. Ty mnie zaniesiesz. Za takie błędy trzeba płacić. - odpowiedziałam.
Chłopak zdjął mnie ze swoich bioder, a ja wsiadłam mu na barana.
      -Ale dostanę  chociaż całusa? - zapytał, a ja nachyliłam się i pocałowałam go w usta.
      -Wiesz co?
      -Hmm?
      -Wydaje mi się, że Cię kocham Devries.
      -Ty? - zapytał zdziwiony - Przecież kiedyś rozmawialiśmy o tym, a ty powiedziałaś, że wydaje Ci się, że nie zdołałabyś nikogo pokochać po miesiącu. A my znamy się miesiąc i jakiś tydzień. Ale w takim razie uwierz mi kochanie, że jestem w siódmym niebie.
      -Powiedziałam, że wydaje mi się. Nie zawsze widocznie muszę wszystko wiedzieć. - odpowiedziałam. Faktycznie byłam zdziwiona swoim uczuciem. Gdyby wcześniej ktoś powiedział mi, że będę w stanie pokochać kogoś po ponad miesiącu znajomości w życiu bym w to nie uwierzyła. Ale jak widać ludzie się zmieniają. A ja w tym czasie zmieniłam się drastycznie. Daleko było mi do tej starej Nadii, którą jeszcze nie tak dawno byłam. Przede wszystkim zyskałam przyjaciół. To było dla mnie bardzo ważne. A tamci z Polski? Może z dwa razy rozmawiałam z Erykiem, a Zuza zadzwoniła tylko raz i to żebym poprosiła Leo o autograf dla niej. To nie była prawdziwa przyjaźń. Nagle moje rozmyślania przerwał głos Leondre:
      -Wiesz o czym pomyślałem? - tak właśnie, z pewnością czytam w jego myślach.
      -Nie, oświeć mnie.
      -Chyba powinniśmy zacząć przyzwyczajać bambinos do Ciebie. Nie chcę żeby tak nagle się tego dowiedziały, a później zrobiły burzę.
      -To znaczy?
\     -Chodź, zrobimy sobie zdjęcie. Uprzedzam twoje słowa: wyglądasz pięknie.
      -No skoro tak uważasz, to chyba z grzeczności nie zaprzeczę.
Siedliśmy na piasku i zrobiliśmy sobie selfie. W oddali było widać morze, a to, że było ciemno dodawało temu wszystkiemu takiego fajnego klimatu. Leondre wstawił zdjęcie na instagrama. Nie dodał opisu. Oboje stwierdziliśmy, że nie będziemy od razu ogłaszać naszego związku. Następnie zrobił kolejne dwa zdjęcia. Jedno znów nam obojga. Drugie tylko mi, na którym widać jak spaceruję po piasku. Wyglądało jakby zrobił mi je z zaskoczenia, ale tak na prawdę ustawiałam się do niego z piętnaście minut, a Leondre najpierw zrobił ich z dziesięć zanim wyszło odpowiednie. No ale ciii. Te zdjęcia wstawił na snapchata.
     -I jak? Zjedząmnie żywcem? - zapytałam.
     -Zobaczymy. Może Cię oszczędzą. - powiedział z uśmiechem.
Następnie poszliśmy do baru coś zjeść.



2 komentarze:

  1. Supcio. Pięknie piszesz. Kiedy next? <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ♥
    Najprawdopodobniej jutro, bo mam bardzo dużo nauki :\

    OdpowiedzUsuń