sobota, 6 lutego 2016

,,You could be my queen you could wear the crown"

~11~
Sobota, 20 wrzesień, 11:00 *ponad tydzień później*
     Zdejmując słuchawki z uszu zapukałam do drzwi. Znajdowałam się pod domem Leondre, bo dzisiaj miał mi przedstawić swojego przyjaciela - Charliego. Przez chwilę stałam w oczekiwaniu, ale później drzwi się otworzyły. Ujrzałam w nich Leo, który był zaspany, miał potargane włosy i był w samych bokserkach. Wyglądał uroczo, ale to nie zmieniało faktu, że byłam na niego zła o to, że się spóźnił.
     -Hmm, cześć kochanie. Wiesz, bo mi chyba nie zadzwonił budzik i w ogóle to no.. - zaczął się tłumaczyć.
     -Dobra, daruj sobie Devries. Ubieraj się szybko, nie chce mi się czekać.
     -Już, już. Obiecuję, będę za pięć minut. - wbiegł na schody i szybko krzyknął - W lodówce jest woda, napij się. Albo cokolwiek sobie wyjmij. Przepraszam, ale jak widzisz nie mam kiedy Cię obsłużyć.
     -Romantyk. - rzuciłam z sarkazmem. Wyjęłam wodę i napiłam się łyka. Wyjęłam też obwarzanka dla Leo, żeby potem przez całą drogę nie marudził, że jest głodny. Następnie zobaczyłam, że chłopak już zbiega ze schodów. Odruchowo zerknęłam na zegarek w telefonie i powiedziałam:
     -Cztery minuty. Nowy rekord?
     -Chyba tak. - odpowiedział i pocałował mnie w usta na przywitanie, po czym dodał - Pięknie wyglądasz, ale nie musiałaś się tak stroić dla Charlsa. - uśmiechnął się łobuzersko.


     -No wiesz, a co jeśli Twój przyjaciel byłby fajniejszy od Ciebie?
     -Nie śmieszne. - odparł chłopak, udając, że jest na mnie obrażony.
     -A tak serio, to na prawdę myślisz, że jest dobrze? Przejmuje się trochę, bo chce żeby mnie polubił. To przecież Twój najlepszy przyjaciel.
     -Spokojnie, znam go. Wiem, że się polubicie.
     -Stresuję się. Nie lubię poznawać nowych ludzi. - powiedziałam, a Leondre przytulił mnie i pocałował w czoło.
     -Ej, no nie masz czym się martwić. Chodź, idziemy.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy na przystanek. Po chwili wsiedliśmy do autobusu i czekała nas ponad godzinna podróż do miasta, w którym Charlie chodził do college. Po tym czasie wysiedliśmy na odpowiednim przystanku.
     -Jesteśmy nawet przed czasem. Chodź, przejdziemy się po mieście. - powiedział Leo.
Doszliśmy do jakiegoś parku. Był ładny, poszliśmy na lody, mimo, że u Charliego też mieliśmy jeść. Przespacerowaliśmy się między uliczkami i dotarliśmy do jakiegoś sklepu.
     -Idziemy coś kupić? - zapytał się chłopak.
     -Idź, ja tu zostanę, nie mam ochoty na chodzenie po sklepach.
     -To ja też zostanę. - odpowiedział.
     -Leondre, nie wygłupiaj się. Leć i coś kup, ja sobie posiedzę na ławce. - chłopak nadal nie do końca pewny wszedł do sklepu. Ja zdecydowałam się iść w stronę alejki, gdy nagle zobaczyłam płaczącą dziewczynę, która siedziała skulona na ławce. Postanowiłam zareagować i zapytałam:
     -Co się stało? ona spojrzała na mnie niebieskimi oczami, które były całe czerwone od płaczu. Miała blond włosy i dałabym jej jakieś szesnaście - siedemnaście lat.
     -Super pomysł, żebym opowiadała obcej osobie swoją życiową historię. - odpowiedziała. Rozumiałam ją i sama nie wiedziałam, czego się spodziewałam zadając to pytanie. Ale mimo wszystko czułam potrzebę, by chociaż spróbować jej trochę pomóc.
     -Czasami łatwiej zwierzyć się obcym ludziom, niż przyjaciołom. - rzuciłam tekst, który brzmiał, jakby był żywcem wyjęty z cytaty.pl, czy jakiegoś ckliwego obrazka na tumblrerze(?). Było mi głupio, ale dziewczyna chyba załapała, o co mi chodziło.
     -To jest w sumie prawdziwe. - powiedziała i uśmiechnęła się, co wywołało uśmiech również na mojej twarzy.- Ale obawiam się, że możesz nie zrozumieć, jak to jest mieć takiego, jakby to ująć, popularnego chłopaka. Ale tak trochę bardziej popularnego. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi. Chyba gadam od rzeczy.
     -Wiem. - odpowiedziałam, po czym dodałam - I chyba mogę sobie wyobrazić Twoją sytuację.
     -No widzisz. Mój zajmuje się muzyką. I problem w tym, że przekłada ją nade mnie.
     -To nic złego. To naturalne, że to jest dla niego ważne.
     -Tak, ale to nie wszystko. Fanki też są na pierwszym miejscu. Nawet menadżer jest ważniejszy ode mnie. I jeszcze to nie było by tak bardzo źle, ale on mnie bez przerwy oszukuje. - powiedziała, a ja podałam jej chusteczkę. Było po niej widać, że to było dla niej trudnie. - Nienawidzę tego, że on mówi, że nie może się ze mną spotkać, bo się uczy, a potem widzę na snapchacie jego zdjęcia z imprezy. Dzisiaj mam się z nim tu spotkać i przyszłam wcześniej. Zaczęłam nad tym wszystkim rozmyślać i widzisz, jak to na mnie wpłynęło. - pokazała na swoje zapłakane oczy - Niby go kocham, ale już nie wiem co mam z tym robić. - spojrzała na mnie. Chyba oczekiwała, że pomogę jej znaleźć rozwiązanie. Poukładałam  jej opowieść w całość i zaczęłam się zastanawiać. Sprawy nie ułatwiało to, że Leondre wyszedł już ze sklepu i zaczął coś krzyczeć w moim kierunku. A ja na prawdę chciałam pomóc jak najbardziej tej dziewczynie. Po chwili odrzekłam:
      -On na Ciebie nie zasługuje. Po tych kilku zdaniach ja już jestem w stanie stwierdzić, że lepsze będzie rozstanie. Tylko wiesz, że ja oceniam po samych negatywnych stronach, które od Ciebie usłyszałam, a ty będziesz musiała wziąć pod uwagę całość i wtedy zdecydujesz. - krzyki Leo były coraz głośniejsze. Niecierpliwił się. Potem zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który szedł w naszym kierunku, miał na sobie czapkę z daszkiem i okulary, więc nie zobaczyłam jego twarzy, ale coś podpowiadało mi, że on jest chłopakiem mojej nowo poznanej koleżanki. Nie miałam wyboru. Pożegnałam się szybko z dziewczyną i pobiegłam w stronę Leo.
     -U niej chyba nie miałaś problemu z nawiązaniem znajomości. - uśmiechnął się i wskazał na dziewczynę, która z tej odległości była już tylko punktem, poruszającym się obok drugiego punktu. I jej zadaniem było zdecydować, czy dalej będą stanowić wspólny odcinek. Zaraz. Nadia, za dużo matematyki.
     -Musiałam uchronić ją przed związkiem z jakimś dupkiem.
     -I uchroniłaś?
     -Nie wiem. I nie wiem nawet jak miała na imię, więc chyba nigdy się nie dowiemy.
     -Ten dupek to ta kropeczka tam? - zapytał i dodał - Przystojny chociaż?
     -Tak, to ta kropeczka, nie wiem, nie zdążyłam zobaczyć jego twarzy.
     -Okej, idziemy już do Charliego, czy chcesz jeszcze się gdzieś przejść? Napisał do mnie, że się spóźni, więc możemy iść do jego mieszkania, tam będzie jego współlokator.
     -Dobra, możemy iść do mieszkania.
Poszliśmy do bloku, który był blisko jakiegoś college, zgaduję, że tam uczy się Charlie. Zapukaliśmy do drzwi. Otworzył nam wysoki brunet.
     -Hej, jestem Jack, Charls wspominał, że będziecie. Yy ja miałem posprzątać, ale jakoś tak nie zdążyłem. - powiedział zgarniając puszki po piwie. - Chcecie się czegoś napić? zaraz, ile macie lat?
     -Piętnaście.- odpowiedział Leo i dodał szeptem do mnie - No, z nim to będzie ciekawie.
     -No to wam rok brakuje. Dzieciom alkoholu nie dajemy, więc mogę was poczęstować yymm. - zaczął się rozglądać po kuchni, aż w końcu nalał do szklanki wodę prosto z kranu, po czym nam ją podał. - Dobra, ja pójdę do pokoju. Jak coś, wołajcie.
Leondre podszedł do blatu, wylał wodę do zlewu. Otworzył lodówkę, wyjął z niej puszkę z piwem i nalał sobie do szklanki.
     -Jaki bad boy. - stwierdziłam.
     -,,Trzymać się reguł to tak jakby być ptakiem uwięzionym w klatce" to chyba tak leciało. - powiedział Leo, a ja wybuchłam śmiechem.
     -O nie, długo tego szukałeś?
     -Nie, było na pierwszej stronie w google. - odpowiedział i oboje zaczęliśmy się jeszcze bardziej śmiać. Usiadłam obok niego na blacie i wzięłam łyka napoju.
     -Ohyda - stwierdziłam. Mi nie wychodzi bycie bad girl. - stwierdziłam i zrobiłam smutną minę.
     -Lata praktyki. - skomentował i znów zaczęliśmy się śmiać. W tym momencie do pokoju wszedł Charlie. Od razu było widać po nim, że był zdenerwowany. Podszedł do Leo i wyrwał mu z ręki szklankę.
     -Nie próbuj udawać dorosłego.
Chciałam się z nim przywitać, więc podałam mu rękę i się przedstawiłam:
     -Hej. Jestem Nadia, miło mi Cię poznać.
     -Jestem Charlie. Mi również. - odpowiedział trochę oschłym tonem i zignorował moją wyciągniętą dłoń - Pozwólcie, że zaraz przyjdę. - powiedział i poszedł do pokoju, w którym siedział Jack. Było słychać jak się na niego wydzierał za to, że nie posprzątał mieszkania.
     -A tego co ugryzło? Przyrzekam Ci, że normalnie taki nie jest. W sumie, to chyba jeszcze nigdy go takiego nie widziałem. - Leo zaczął bronić przyjaciela. Tak szczerze, to też mi się wydawało, że Charlie po prostu ma dzisiaj gorszy dzień, bo Leondre zawsze opowiadało nim z takim uwielbieniem, że to niemożliwe, żeby był taki na co dzień.
     Następnie wszystko minęło normalnie. Zjedliśmy kolację, Charlie pod koniec trochę rozpogodniał, ale i tak czułam, że podchodził do mnie z rezerwą. Mimo wszystko było fajnie. Następnie mieliśmy się zbierać z Leo. Ja poszłam do łazienki, a kiedy z niej wracałam usłyszałam rozmowę chłopaków:
     -I jak? Fajna jest? Polubiłeś ją? - pytał podekscytowany Leondre - Zobaczysz jak będzie super, będziemy chodzić...
     -Nie polubiłem jej. - przerwał mu Charlie. Auć, zabolało. Ale trochę się tego spodziewałam.
     -...na podwójne randki. Zaraz, co? Dlaczego?
     -Boże, nie lubię jej i tyle. Nie  muszę Ci się z tego tłumaczyć.
     -Doprawdy? A mi się wydaje, że zasługuję na wyjaśnienia. - odpowiedział Leo i tymi słowami wymógł na Charliem odpowiedź.
     -Wydaje mi się dziwna. Najpierw taka nieśmiała, a potem zgrywa sarkastyczną sukę.
     -Powtórz to! - krzyknął Leondre - Śmiało, powtórz! - krzyknął jeszcze głośniej.
     -To sarkastyczna suka. I wcale nie było mi trudno to powiedzieć. - Aha, więc to jest Charlie. Nagle zobaczyłam oczy Leo. Były pełne złości. Widziałam jak gotował się w środku. Po chwili stało się coś, czego w życiu bym się nie spodziewała. Leondre zamachnął się i uderzył Charliego z pięści w twarz, To musiało być mocne uderzenie, bo Charlie zachwiał się przy tym do tyłu. Potem jednak odzyskał równowagę spiorunował wzrokiem przyjaciela i z kamienną twarzą dodał:
     -Nie będę się z tobą bił o tę dziewczynę.
Leo wycofał się. Zamiast złości w jego oczach pojawił się ból i przy wyjściu rzucił:
      -Ty to nie Charlie, jakiego znam.
Podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Ja szybko wytarłam pojedynczą łzę, która spłynęła po mojej twarzy. Nie chciałam dać po sobie poznać, że słowa Charliego sprawiły mi ból. Nie byłam nawet pewna, czy Leo wie, że to wszystko słyszałam.
     Wyszliśmy z mieszkania, kierując się w stronę przystanku. Wsiedliśmy do autobusu i przez całe półtorej godziny podróży nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Kiedy znaleźliśmy się w swoim mieście zgadłam, że Leondre chciał mnie odprowadzić, bo poszedł razem ze mną. Po tym czasie tak długiego milczenia ja zdecydowałam się odezwać:
     -Przepraszam.
     -Za co?
     -Wiem, że bardzo zależało Ci na tym żebyśmy się polubili z Charliem. A ja spieprzyłam sprawę.
     -Nawet tak nie myśl. To jemu coś odwaliło. Ty byłaś idealna. Taka, jaką Cię kocham. - zaczęłam zastanawiać się nad jego słowami. On właśnie powiedział, że mnie kocha. Nigdy nie mówiliśmy tego sobie, bo wiedzieliśmy, że to poważne wyznanie. Chłopak zauważył zdziwienie w moich oczach i dodał - Bo Cię kocham. Tak właśnie, kocham Cię Nadio. - w tej chwili już nic nie miało znaczenia. Miałam gdzieś słowa Charliego. Leondre Devries mnie kocha i tylko to się liczy.


Hej kochani! Na początku chciałam wam bardzo podziękować z 1000 wyświetleń! Mam nadzieję, że podobał wam się dzisiejszy rozdział, bo on jest taki hmm "mój"(?). Nie wiem, czy dobrze to ujęłam, ale chodzi o to, że już się wkręciłam w pisanie tego bloga i dzięki temu zaczęłam pisać tak, jak to sobie układam w głowie. Na początku rozwijałam tą historie, nie byłam jeszcze tak zżyta z bohaterką itd. Teraz to nastąpiło i już w całości czuję się Nadią. Wiem jakie uczucia jej towarzyszą itp. Wiem, że wy pewnie nie zauważycie różnicy pomiędzy tym rozdziałem, ale jeśli już ktoś to zauważy, to właśnie chciałam o tym poinformować. I pewnie też nie rozumiecie o co mi dokładnie chodzi, bo ja niezbyt umiem wyrażać moje myśli, więc chciałam was też pozdrowić i poprosić o napisanie opinii w komentarzach, bo to bardzo motywuje xx.
A w następnych rozdziałach być może dowiecie się jaki jest powód takiej relacji pomiędzy Charliem i Nadią (w następnych, nie znaczy, że w kolejnym)






                                                                                                                          julka294 xx


    

   

2 komentarze:

  1. Leo i Nadia są razem? Supcio rozdział. Czekam na next

    Ps. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń