piątek, 12 lutego 2016

,,She’s the only girl I’ll need because I’m in love."

~13~
Sobota, 27 wrzesień, 17:00
     Siedziałam właśnie w swoim pokoju z Oliverem i wybierałam w co powinnam się ubrać na dzisiejszą imprezę u Breckina.
     -Myślisz, że tak będzie dobrze? -zapytałam przyjaciela.
     -Jesteś ładna. Nawet jakbyś ubrała się w worek na śmieci byłoby dobrze. - odpowiedział.
     -Serio się pytam. Czy nie jest za bardzo zwyczajnie. No wiesz.
     -To jest garden party. Jest idealnie. Zrób tylko coś z włosami, bo na razie, jak widać nie są jeszcze nawet uczesane.
     -Okej. Dzięki.
Weszłam do łazienki, zrobiłam makijaż, uczesałam włosy. Zerknęłam na lusterko, żeby ocenić swój wygląd końcowy.

Kiedy wyszłam, usłyszałam głos przyjaciela.
     -Nadia? - zapytał się mnie Oliver.
     -Hmm?
     -Jak jest z Tobą i Leondre? Dobrze wam się układa? Nie chcę żebyś przez niego cierpiała.
     -Wiesz jak jest. Jestem z nim szczęśliwa, a po za tym jest mi smutno, że nadal go uważasz za dupka, który każdą dziewczynę zdradzi i porzuci. A on taki nie jest. Ty nie chcesz przyjąć tego do wiadomości. - odpowiedziałam, a chłopak przytulił mnie i dodał:
     -Tak. Niby wiem. Lubię go, ale mam dziwne przeczucia. A wiem, ze ty jesteś bardzo wrażliwa i..
     -Twoje przeczucia się nie sprawdzają. Wiem, że chcesz mnie chronić, ale musisz zrozumieć, że nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa.
     -Właśnie widzę. Dobra, nie było rozmowy. Chyba ktoś puka do drzwi.
Wyszłam z pokoju i ujrzałam Leondre.
     -Moja księżniczka gotowa? Ślicznie wyglądasz. - powiedział Devries i pocałował mnie na powitanie.
     -Dzięki. Możemy już chyba iść.
Zawołałam Olivera i wszyscy poszliśmy po Nicole. Następnie przyjechał po nas chłopak, który przedstawił się jako Matt. Zgaduję, że to kolejny znajomy mojej przyjaciółki. Był jakieś trzy lata starszy od nas, więc miał już prawo jazdy. Kiedy dotarliśmy na miejsce byłam pod wrażeniem ilości osób, którzy byli zaproszeni na imprezę. Było ich mnóstwo. W sumie to jeszcze nie przyszła połowa osób, a wszystko nie zdążyło się dobrze zacząć, a już widziałam kilka zupełnie pijanych osób. Kiedy oni zdążyli się upić? Kiedy przedzierałam się przez kolejne tłumy usłyszałam kilka obleśnych tekstów w moją i Nicoli stronę. Jeden chłopak chamsko klepnął mnie w tyłek. Miałam ochotę mu przywalić, ale starałam się zachować spokój. Leo chyba tego nie zauważył, ale widząc to, że wzbudziłam zainteresowanie kilku osób objął mnie ramieniem. I to tak, że ciężko było mi się wyrwać z jego uścisku.
     -Spokojnie Leo, możesz mnie puścić. - powiedziałam.
     -Chyba sobie żartujesz. Nie puszczę Cię na pożarcie tym kolesiom, którzy tak się ślinią na Twój widok. Oni są jakieś trzy lata starsi od Ciebie i są debilami. Chodźmy razem poszukać Daniela i Sophie.
Poszliśmy szukać pary. Po chwili zobaczyliśmy Daniela siedzącego w kuchni. Miał w ręku czarwony kubek z piwem.
     To co mnie dziwiło w Wielkiej Brytanii, to to, że tu osoby zachowywały się jakby były o dwa - trzy lata starsze od tych w Polsce. Tutaj piętnastolatkowie, no w tym wypadku prawie szesnastolatkowie upijali się na imprezie i to było normalne. W Polsce to się zdarza, ale nie tak często jak tutaj.
     Podeszliśmy do chłopaka. Wyglądał jakoś inaczej.
     -Co się stało? - spytal sie Leo - Gdzie Sophie?
     -To nieistotne. I to była odpowiedź na pierwsze i drugie pytanie. - odpowiedział Daniel.
     -Co masz na myśli?
     -Właśnie przyłapała mnie na tym, jak całowałem się z jakąś blondyną. I wiem, że zaraz mi powiesz, że jestem idiotą i w ogóle, ale oszczędź mi tego.
     -Jesteś idiotą i w ogóle, ale dobrze wiem, że wy się nigdy nie kochaliście. Wasz związek powstał z tego, że oboje byliście po rozstaniu i chcieliście o tym zapomnieć, a nie z miłości. Zawsze byliście tylko przyjaciółmi i ty dobrze o tym wiedziałeś.  - powiedział Leondre. Ja nie usłyszałam odpowiedzi Daniela, bo poszłam poszukać Sophie. Chciałam mieć pewność, że wszystko z nią w porządku. Po chwili znalazłam ją. Rozmawiała z jakimś brunetem, ale kiedy mnie zauważyła odeszła od niego i podeszła do mnie.
      -Wiesz o zerwaniu, tak? - zapytała.
      -Mhm. Wszystko w porządku?
      -Tak. Daniel to przyjaciel. Nigdy nie czułam do niego nic więcej. Więc jest wszystko okej. - odpowiedziała dziewczyna.
W tym momencie doszedł do nas Leondre, Oliver i Nicole.
      -Chodźcie usiądziemy gdzieś. - zaproponowała Sophie.
Poszliśmy i zajęliśmy miejsce przy barku. Nagle przysiadły się do nas jakieś dwie dziewczyny. Jedna była wysoką, szczupłą blondynką, nazwałam ją "Idiotką 1", a druga była równie wysoka, trochę grubsza od pierwszej, ale także z dobrą figurą, i z kasztanowymi włosami, tą ochrzciłam jako "Idiotkę 2" . Bardziej rozebrane niż ubrane siadły na barku i zaczęły przystawiać się do Leo. Robiły do niego maślane oczy i wyginały się, siedząc tuż przed nim. - Oby się tylko nie przegięły. - pomyślałam sarkastycznie. Kiedy praktycznie siadły mu na kolanach, objęłam swojego chłopaka i namiętnie pocałowałam go w usta. Leondre był na początku zdziwiony, ale potem równie mocno odwzajemnił pocałunek. Kiedy zobaczyłam minę tych dwóch lasek miałam ochotę im zrobić zdjęcie. Piękny widok. Zaraz potem one gdzieś poszły.
      -I dobrze zrobiłaś. Ja na twoim miejscu jeszcze usiadłabym mu na kolanach i wplotła palce w jego włosy, ale tak im już pokazałaś, że jest Twój. Trzeba walczyć o swoje. - powiedziała Nicole.
      -Naprawę tak było widać, że mnie podrywały? - zapytał Devries.
      -Jezu, myślałem, że za chwilę się przed Tobą rozbiorą. - oznajmił Oliver.
      -Szmaty.. - stwierdziłam.
      -Nic dodać, nic ująć. - odpowiedziała Nicole.
      -Dobra, ja się przejdę. - oznajmiłam.
      -Na pewno wszystko w porządku? - zapytał Leo - Może pójdę z Tobą?
      -Nie, dzięki. Za chwilkę wrócę.
Wyszłam z domu i weszłam na ogród. Kiedy doszłam do bramy zobaczyłam te same dwie dziewczyny, które wcześniej tak przystawiały się do Leondre, w towarzystwie jeszcze jakiś czterech innych dziewczyn. Nagle jedna w nich wpadła na mnie i wylała mi piwo na bluzkę.
\     -Ups, chyba Cię nie zauważyłam. - powiedziała słodkim, udawanym głosikiem.
      -A ja za to zdążyłam zauważyć, że zrobiłaś to celowo.- odpowiedziałam w jej kierunku.
      -No, no. Wygląda na taką głupiutką, ale chyba czegoś jeszcze potrafi się domyśleć. - do rozmowy wtrąciła się "Idiotka 1", czyli ta blondyna. Podeszła w moim kierunku i zaczęła się bawić moimi włosami.
      -Zostaw mnie! - krzyknęłam.
      -Nerwowa. - stwierdziła i roześmiała się - A może ty byś zostawiła cudzego chłopaka?
      -To ja jestem jedyną dziewczyną Leo więc nie rozumiem w czym problem. Jeśli on Ci się podoba, to wybacz, ale widocznie ty jemu nie. Życie kochana. - odpowiedziałam.
      -No, ale widzisz problem jest taki, że to ja jestem jego prawdziwą dziewczyną. Przez trzy miesiące byłam u rodziny w Stanach i znając jego naturę po prostu znalazł sobie jakąś tymczasową laskę, ale to się zaraz skończy. Powiedział mi, żebym na razie nic Ci nie mówiła, bo chciał Ci to powiedzieć sam, ale ojć, chyba mi się wymknęło.
      -Aha i ty pozwalałaś na to, że on Cię zdradzał podczas Twojej nieobecności? - zapytałam z ironią.
      -No wiesz, jestem tolerancyjna w związku. - zaczęła się tłumaczyć. Jezu, ona robi z siebie idiotkę.
      -No tak, fajną historię wymyśliłaś. - stwierdziłam.
      -Ale to wszystko prawda. Chodź ze mną, to Ci wszystko pokażę. - poszłam za dziewczyną, mimo, że nie wierzyłam w to, co mówiła. Kiedy weszłyśmy do domu "Idiotka 1" podeszła do baru, przy którym siedział Leo z moimi przyjaciółmi. Dziewczyna siadła chłopakowi na kolanach, wplotła ręce w jego włosy i zaczęła namiętnie go całować. Po chwili Leondre wyrwał się z pierwszego szoku i odepchnął dziewczynę.
      -Co ty robisz? Pojebało Cię? - zaczął krzyczeć w jej kierunku.
      -Kochanie nie musimy dłużej udawać. Wszystko jej powiedziałam.
      -Co jej powiedziałaś?! Kurwa, ja Cię nawet nie znam. Nadia błagam, nie słuchaj jej. - wykrzyczał chłopak.
      -Opanuj się, przecież my jesteśmy razem. - powiedziała "Idiotka 1" i ponownie objęła Leondre, znów składając pocałunek na jego ustach. W tym momencie ja wyszłam. Serio nie miałam ochoty patrzeć na to, jak oni odstawiają tą całą szopkę. Widziałam, że Leo chciał za mną biec, ale Daniel i Oliver złapali go za ramiona, uniemożliwiając mu to. Chłopak próbował się wyrwać, a Oliver mówił coś w jego kierunku, co widocznie go przekonało i Leo się poddał. Widziałam jeszcze tylko jak uderzył ręką  w ścianę. Ja udałam się do domu. Poprosiłam jakiegoś chłopaka, który już odjeżdżał, żebym mogła się z nim zabrać. Usiadłam na siedzeniu z tyłu, a obok mnie siedział nie kto inny jak Charlie. Widocznie też zabierał się z Marckiem. Super Nadia, ty masz zawsze szczęście.
      -Hej. - powiedziałam. Chłopak udał, że dopiero co mnie zauważył i odpowiedział oschłym tonem.
      -Cześć. Nie wiedziałem, że chodzisz na takie imprezy. Z kim przyszłaś? - no super. Teraz zaczął mi urządzać przesłuchanie.
      -Z Leo i kilkoma przyjaciółmi.
      -Kiedy Leondre był sam zazwyczaj nie pojawił się w takich miejscach. - ja tylko przewróciłam oczami i nic nie odpowiedziałam. Cała jazda minęła w milczeniu. Potem  wysiadłam pod swoim domem. Rodziców nie było, pewnie poszli do znajomych. Weszłam do pokoju i siadłam na swoim łóżku. Nie byłam zła na Leo, wiedziałam, że ta blondyna na pewno kłamała. Po prostu chciałam trochę odpocząć. Nie chciało mi się uczestniczyć w tej całej awanturze. Nie miałam ochoty rozmawiać teraz z Devriesem, czy z kimkolwiek innym. Ale z drugiej strony miałam nadzieję, ze potem on mnie odwiedzi. Jakby tego nie zrobił oznaczałoby, że mu aż tak nie zależy. Albo, że po prostu chciał mi dać ochłonąć? Sama już nie wiedziałam. W końcu, nieprzebrana zasnęłam na swoim łóżku.

Sobota, 27 wrzesień, 1:00
     Obudził mnie dotyk czyiś ust na moim policzku. Otworzyłam oczy i ujrzałam nad sobą Leondre.
     -Która jest godzina? - zapytałam, ponieważ czułam, że chłopak budzi mnie w środku nocy.
     -Po pierwszej. Przepraszam, mogłem poczekać z tym do rana, ale chciałem mieć pewność, że nie uwierzyłaś tej dziewczynie. Wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza i w życiu bym Cię nie zdradził. - powiedział, a ja siadłam na łóżku.
     -Nie uwierzyłam jej. Gadała od rzeczy. Wtedy wyszłam, bo nie chciało mi się tego słuchać. Już wcześniej była dla mnie chamska. Nie chciałam wtedy żeby to powtórzyła.
     -Cieszę się, że mi wierzysz. A co do niej - nie przejmuj się. Chyba się odczepi, a jak coś to ja już o to zadbam. A i napisz SMSa do Nicole, bo martwi się o Ciebie.
     -Okej. Ona nadal jest u Breckina?
     -Tak. I bawi się tak dobrze, że wątpię, ze wróci przed świtem. Na pewno wszystko w porządku?- zapytał widząc moją niepewną minę.
     -Chodzi mi po prostu o to, że takie sytuacje będą się powtarzać. Wiem, że to nie Twoja wina, ale co druga dziewczyna chciałaby z Tobą chodzić i..
     -Nie martw się, błagam. - odpowiedział Leo, domyślając się, tego, jakie były moje obawy - Tu i teraz obiecuję, że nigdy Cię nie zdradzę. Naprawdę, przysięgam. - przytuliłam się do Leo, a on pocałował mnie w czoło.
      -Kocham Cię. - powiedziałam.
      -Kocham Cię. - usłyszałam w odpowiedzi.


Na początku chciałabym przeprosić, że nie było mnie dłużej niż zazwyczaj, ale miałam bardzo dużo nauki. A także chciałabym was serdecznie poprosić o komentarze, które są naprawdę bardzo motywujące. xx
                                                                                                                  
                                                                                                                                julka294

4 komentarze:

  1. Mega <3 nie będę się rozpisywać bo dobrze wiesz że piszesz świetnie i przypominanie ci tego nie ma sensu, zapraszam : http://zuzannawiktoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, również lubię czytać Twojego bloga ♥

      Usuń
  2. Cudo ❤❤❤❤

    Kiedyś next? :]

    OdpowiedzUsuń
  3. W środę albo w czwartek. ♥ (wiem, że późno, ale niestety mam bardzo mało czasu w tym tygodniu)

    OdpowiedzUsuń