niedziela, 10 stycznia 2016

,,You've got yourself. In a dangerous zone.''

~1~
Piątek, 24 czerwiec, 14:30
    Idąc ulicą zauważyłam, że stoję już pod swoim domem. Zdjęłam słuchawki z uszu i wyłączyłam muzykę. Weszłam do domu. Na stole zastałam karteczkę na której widniał napis ,,Obiad jest w lodówce, wrócę później, a wtedy porozmawiamy. Dzisiaj będzie dobry dzień!" Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej zieloną papkę, która przypominała makaron ze szpinakiem. Zaczęłam się chwilę zastanawiać jaką psychologiczną książkę moja mama przeczytała. Czyta inną co miesiąc i potem zawsze bombarduje mnie w każdym smsie i wiadomości ulubionym cytatem zawartym w niej.
Z tego co widać przyszedł czas na ,,Dzisiaj będzie dobry dzień". No okej, mi tam pasuje. Mam nadzieję, że to się spełni, bo inaczej czekają mnie kolejne nudne wakacje z fałszywymi ludźmi, dla których będę musiała udawać, że ich lubię, bo inaczej zniszczą mnie na każdym możliwym portalu społecznościowym. Niby nic? No jednak nie, bo gdyby to nastąpiło jedynymi osobami z którymi bym rozmawiała to rodzice, brat i pani Stasia, której raz w tygodniu robię zakupy. Śmiem twierdzić, że to niezbyt ciekawa perspektywa.
    No, ale koniec narzekania-od dziś są wakacje, a to oznacza, że będę miała dwumiesięczną przerwę od tej cholernej szkolnej hierarchii i męczących nauczycieli.
    Zjadłam swój obiad i poszłam na górę. Włączyłam laptopa i obejrzałam dwa odcinki mojego ulubionego serialu, a potem zadzwoniła do mnie Zuza z propozycją wyjścia do galerii z nią, Emilką,
Olą, Kubą i Erykiem. Sama nie byłam pewna, czy miałam na to ochotę, ale w sumie nie miałam nic lepszego do roboty, więc zgodziłam się. Ubrałam się w jasnodżinsowe shorty i szarą bluzkę z napisem ,,summer  in my pocket'' z Yeah Bunny. N rękę założyłam 5 czarnych albo szarych bransoletek, które zawsze mam na sobie. Wzięłam ze sobą telefon, słuchawki, klucze i portfel i wyszłam z domu. Od razu po wyjściu założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i pozwoliłam sobie na kilkuminutowe pozostanie w swoim świecie.
    Po chwili doszłam do galerii, przywitałam się ze znajomymi. Pochodziliśmy po sklepach i w sumie tylko tyle. Nie było ciekawie, z resztą jak zawsze. Często myślę, że bardzo chciałabym znaleźć sobie prawdziwą przyjaciółkę, taką od serca, która nie będzie się starała za wszelką cenę zaszkodzić mi, żebym tylko nie wybiła się wyżej niż ona. Tak właśnie robi Zuza, ale mimo wszystko to chyba z nią mam najlepszy kontakt. Sama nie wiem, bo przez ten czas nie miałam żadnej prawdziwej przyjaciółki, a życie nauczyło mnie chyba tylko tyle, że nie należy ufać ludziom. Czasami chciałabym zamienić się w jedną z autorek tych wszystkich książek mamy. Żeby tak nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stać się szczęśliwą osobą. Przez te piętnaście lat mojego życia chyba nigdy nie byłam na prawdę szczęśliwa. Niektórzy mogą pomyśleć, że mam wszystko, czego do szczęścia potrzeba. Mam przecież dom, wspaniałą rodzinę i jestem zdrowa. Czemu więc każdego dnia budząc się chce mi się płakać? Czemu wciąż mam nawracające stany depresyjne? Nie wiem czy kiedyś odpowiem sobie na to pytanie. Może dlatego, że boję się to zrobić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz