niedziela, 31 stycznia 2016

,,We need to be together, cause I can make it last forever"

~9~
Niedziela,  24 sierpień, 21:00
     -Chcesz coś innego, czy może być to? - zapytałam.
     -Jest okej, zostaw. - odpowiedziała Nicole. Siedziałam dzisiaj u niej w pokoju i razem oglądałyśmy film, bo wczoraj w nocy wróciła z Japonii. Nie mogłam się doczekać tego dnia, bo bardzo tęskniłam za przyjaciółką.
     -Nie opowiesz mi jak tam było? Właśnie spełniłaś swoje marzenie, a ty nie jesteś zbyt rozmowna.
     -Przepraszam, po prostu się zamyśliłam. Eee, Nadia?
     -Tak?
     -Jak tam z Leo? Powiedział Ci o tym swoim "sekrecie"? - nie miałam pojęcia dlaczego zmieniła temat. To ona powinna mi teraz opowiadać o swojej przygodzie życia, nie ja.
     -Nie. I jestem na niego o to zła. Ale najgorsze jest to, że jak on przychodzi, a ja spędzam z nim czas, to to wszystko mija. Czuję tylko... - skończyłam, zastanawiając się nad swoimi słowami.
     -Co czujesz? - wtrąciła się Nicole.
     -Właśnie nie wiem. - odpowiedziałam. Na prawdę nie wiedziałam, co czułam gdy ten dupek był w pobliżu. Znam się z nim dopiero od tygodnia, a już zdążyłam go polubić, znielubić i darzyć go tym dziwnym uczuciem, które było pomieszaniem tych dwóch poprzednich z ... miłością? Nie, to za mocne słowo. Ale to było coś podobnego do tego. No super Nadia, połączyłaś nienawiść, przyjaźń, miłościopodobnecoś i stworzyłaś nowe uczucie, którym darzysz Devries'a. Dobra robota. (mam nadzieję, że wyczuliście tu sarkazm)

Czwartek, 28 sierpień, 14:00
     Wyszłam ze szkoły i nagle usłyszałam jakiś głos.
     -Hejka kochana, chcesz się przejść na plaże? - ktoś zasłonił mi oczy swoimi rękami, to oczywiście nie mógł być nikt inny niż Leo.
     -No mogłabym chcieć. - odpowiedziałam. Miałam ochotę gdzieś z nim pójść, a plaża to świetny pomysł, tym bardziej, że dzisiaj jest bardzo ciepło.
     -Więc chodź, szkoda czasu, zaraz nie będzie już takiego słońca.
I poszliśmy w stronę plaży, a po około pół godziny spaceru byliśmy już na miejscu. Usiadłam na głazie, a Leo obok mnie.  Przez chwilę nic nie mówiliśmy, tylko obserwowaliśmy ogromne fale, obijające się o przybrzeżne kamienie. Jednak potem zauważyłam, że chłopak gapi się na moje stopy.
     -Co ty robisz? - zapytałam z uśmiechem.
     -Zawsze tak obciągasz palce? Wygląda jakbyś była przez cały czas spięta. - oznajmił i zaśmiał się.
     -Nawyki tancerki. - szybko odpowiedziałam.'
     -Tańczysz? Nigdy nic nie mówiłaś.
     -Bo tu nie robię tego, tak jak to robiłam w Polsce. Znaczy tu nie chodzę do żadnej szkoły, ale mam zamiar, jeśli tylko znajdę taką z odpowiednim poziomem. ale i tak tańczę codziennie. Raz - żeby nie stracić formy. Dwa - bo to kocham.
     -Jeju, a co tańczysz? Nie mogę się doczekać, kiedy Cię zobaczę. - Leo był podekscytowany.
     -Taniec nowoczesny, uwielbiam też solo liryczne. A i czasami hip hop albo nawet i dancehall.
     -Oho, w tym ostatnim chyba najbardziej chciałbym Cię zobaczyć. - wypalił.
     -Ha, ha. Nieśmieszne. - powiedziałam, a po chwili stwierdziłam, że ten temat to szansa, żeby Leondre wreszcie powiedział mi o tym swoim zespole. - A ty masz jakieś hobby? -zapytałam.
     -Nie jestem pewien. - wymamrotał.
     -No to co lubisz robić w wolnym czasie? No wiesz, ale po za oglądaniem telewizji i tego typu rzeczami. - zaczęłam ciągnąć go za język.
     -Czasami piszę piosenki. Głównie teksty do rapu. - no, no, już prawie Cię mam Devries.
     -Super, a udostępniasz je gdzieś, czy piszesz dla siebie? - nie chciałam dać za wygraną.
     -Nie, są prywatne. - w tym momencie wszystko się zawaliło. Nie rozumiałam jak on może mnie tak okłamywać. Nie wiadomo kiedy z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Po chwili wypaliłam.
     -Aha, i chcesz mi powiedzieć, że nie jesteś członkiem zespołu? Bars and Melody. Mowi Ci to coś? A Charlie Lenehan to kuzyn, tak? Leondre przestań kłamać, bo już się w tym pogubiłeś. - powiedziałam, płacząc. Znowu mnie do tego zmusił.Jego towarzystwo wpływało na mnie tak, że działałam zbyt impulsywnie. Zobaczyłam jego zmartwioną, a także przestraszoną twarz i zrozumiałam, że nie miałam ochoty słuchać jego żałosnych wyjaśnień. Uciekłam więc szybko z miejsca zdarzenia.


Czwartek, 28 sierpień, 19:00
     Przebrana w króciutkie shorty i szarą bluzę z kapturem siedziałam na swoim wielkim łóżku i wypłakiwałam już chyba swój ostatni zapas łez.
 Znałam Leo niecałe dwa tygodnie, ale mimo wszystko łączyła mnie z nim niesamowita więź. Było mi strasznie przykro, że tak cholernie mnie okłamał.
     Nagle usłyszałam stukanie przy oknie. Podeszłam bliżej i zobaczyłam Leo opierającego się o framugę. W poniedziałek pokazałam mu to "wejście", kiedy odprowadzał mnie do domu. Jak widać teraz postanowił z niego skorzystać. Otworzyłam okno, a chłopak wszedł do środka.
     -Nadia.. - zaczął, a ja spojrzałam na niego, sugerując, że może kontynuować - na początku to oczywiście chciałbym Cię bardzo przeprosić, bo nie powinienem był tak Cię okłamywać, ale teraz chce wytłumaczyć Ci, dlaczego to robiłem. - przerwał.
     -No słucham. - rzuciłam lekceważącym tonem, chodź tak na prawdę bardzo mnie to wszystko obchodziło. Niestety przez te lata nauczyłam się sprawnie ukrywać emocje.
     -Zacznijmy od tego, że od początku myślałem o tobie jako o kimś więcej niż przyjaciółce.- tu poruszył trudnu dla mnie temat - Byłem praktycznie przekonany, że nie wiedziałaś kim jestem. Nie chciałem żebyś wiedziała o BaM, bo chciałem Cię ochronić.
     -Przed czym?
     -Przed niektórymi  bambinos.
     -Chyba nie rozumiem.
     -Kiedy bym Ci powiedział o tym, że jestem barsem zaczęłabyś się tym wszystkim bardziej interesować i w pewnym momencie natrafiłabyś na masę złośliwych komentarzy.
     -I co? Myślisz, że bym się tym tak przejęła?
     -Tak. Charlie przerabiał już tą samą sytuacje ze swoją dziewczyną, a ty jesteś jeszcze zdecydowanie bardziej wrażliwa niż Chloe.
     -Zapominasz o ważnym aspekcie. My nie jesteśmy razem. - tu trafiłam w czuły punkt nas obojga. Nie wiedzieliśmy kim dla siebie jesteśmy, bo nie potrafiliśmy mówić o swoich uczuciach. To był nasz największy problem.
     -Pójdę już. - odezwał się.
     -Nie. Zostań. Chodź. - powiedziałam i zaprowadziłam go w kierunku mojego łóżka - Siadaj. - dodałam. Leo siadł i oparł się o ścianę, a ja zrobiłam podobnie. Przytuliłam go i dodałam. - Nie byłam zła, że przede mną to ukrywałeś. Byłam zła za to, że mnie okłamywałeś.
     -Byłaś? - zapytał z nadzieją w głosie.
     -No, może już się na Ciebie nie gniewam. - odpowiedziałam i jeszcze mocniej go przytuliłam, a Leo odwzajemnił uścisk.
Przez resztę czasu rozmawiałam z nim, ale potem chłopak postanowił się zbierać.
     -Okej, chętnie bym z tobą jeszcze posiedział, ale jest już 21:00, a mnie czekajeszcze półgodzinna droga do domu i muszę się pouczyć na jutrzejszy sprawdzian. Pocałowałam chłopaka w policzek na pożegnanie, a on udał się w kierunku okna.
     -Nie prościej będzie drzwiami? - zapytałam
     -Te okno jest prawie jak drzwi, a po za tym polubiłem tą drogę.- powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
     -No leć. - rzuciłam, bo zauważyłam, że Leondre przygląda się czemuś przy oknie.
    -Ktoś Ci chyba zostawił liścik w szczelinie okna. Masz wielbiciela Nadia.
    -No widzisz jaka jestem rozchwytywana, no już, pokarz to.- rzuciłam okiem na białą kartkę. Najpierw zobaczyłam tylko porozrzucane litery, ale potem zaczęły układać się w słowa. Przeczytałam nagłówek i podpis:
 
Droga Nicole!
 
[treść listu]
 
                                                                        Przepraszam, Amy.
    
      -Pieprzony list samobójczyni. - wypaliłam.
     -Co? - zapytał zdezorientowany Leo.
     -Amy to była przyjaciółka Nicole. Mieszkała wcześniej w tym pokoju, ale zdecydowała się ze sobą skończyć. Jak widać zostawiła po sobie list, którego Nicole nie zauważyła.
     -Ej, spokojnie. - powiedział Leondre, widocznie zauważył mój smutny wyraz twarzy.
     -Nicole się załamie. Chciała ją wyrzucić z pamięci, a dostając ten list, w którym pewnie jeszcze opisała powody swojej śmierci jej się to nie uda. Znam ją, będzie się obwiniać, że jej nie uratowała.
     -Ja też ją znam Nadia. Ona jest silna. Szybko się podnosi po tym co przeszła. Chodź do mnie, będzie dobrze. - powiedział obejmując mnie ramieniem. Widząc, że to nie zadziałało wziął moją twarz w swoje dłonie i powiedział - Popatrz na mnie.     Nicole    jest    silna.    Rozumiesz? - kiwnęłam głową, a on pogładził mnie po włosach i pocałował w czoło. - Chcesz żebym jeszcze został? - zapytał.
     -Nie, jest dobrze. - oznajmiłam i pożegnałam Leondre.
Czekało na mnie trudne zadanie. Mianowicie wręczenie listu przyjaciółce. Poszłam na łatwiznę. Otworzyłam jej okno i położyłam kartkę na parapecie. Siadłam na swoim łóżku i  wpatrywałam się w szybę, czekając aż Nicole zauważy list. Następnie chyba trochę przysnęłam, bo obudziłam się o 2:00 w nocy. Spojrzałam szybko na okno. Zobaczyłam w nim przyjaciółkę, która siedziała wzdłuż parapetu. Wydostałam się ze swojego pokoju i podeszłam do płaczącej Nicole.
     -Nie wiedziałam, że palisz. - rzuciłam pierwsze lepsze zdanie, bo zauważyłam ją zaciągającą się papierosem.
     -Bo nie palę. - odpowiedziała.
     -To dobrze, nie chcę żebyś trafiła na pierwszą stronę patologicznych piętnastolatek. - chciałam czymś trochę rozluźnić atmosferę.
     -Mamo, mam już prawie szesnaście lat. - powiedziała z uśmiechem, który pojawił się na jej zapłakanej twarzy. Cieszę się, że mimo tego, co się dzisiaj wydarzyło przyjaciółka nie straciła poczucia humoru. Uśmiechnęłam się siadłam obok niej i ją przytuliłam. - Uwierz mi, że potrafię robić dużo gorsze rzeczy nisz palenie fajek. - Dodała z jeszcze większym uśmiechem.
     -No, no. Taka bad girl? Pasujesz mi z tym do Daniela.
     -Wolałabym, żebym pasowała Ci do jakiejś super dupy, nie tylko do Daniela.
     -Dostajesz to, na co zasługujesz. - powiedziałam i obie wybuchłyśmy śmiechem.
     -Chodź tutaj. - dodała Nicole, a ja usiadłam jej na kolanach i ją objęłam. Ona trochę traktowała mnie jak młodszą siostrę, bo byłam od niej mniejsza, a po za tym wcześniej spędzała czas tylko z osobami starszymi od niej o jakieś 2-3 lata.
     -Masz się tym nie martwić. Rozumiemy się? To co było się nie odstanie.
     -Tak jest kapitanie.
Tą noc Nicole spędziła u mnie. Nie chciałam, żeby po tym wszystkim była sama. Ale przyjaciółka miło zaskoczyła mnie faktem, że już się tak tym nie przejmowała, albo przynajmniej udawała, że się nie przejmuje.
 
     
     Mam do was pytanie: czy chcielibyście rozdział z opisami/zdjęciami bohaterów? Jeśli tak to proszę piszcie w komentarzach, nawet anonimowych.
 



1 komentarz:

  1. Super rozdział <3 jak zwykle xDD a co do opisu to jasne bardzo chętnie to przeczytam pozdro i zapraszam : http://zuzannawiktoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń